piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 7.

    Leżałam jeszcze w łóżku i rozmyślałam o sprawach, które ostatnio miały miejsce. Nie potrafię zapomnieć o Mario. Co z tego, że już prawie trzy miesiące odkąd nie jesteśmy razem. Marco na każdym kroku pokazuje, że mu zależy na naszym związku. Oboje wiemy, że kochamy inne osoby, chociaż, chyba zakochałam się w Reusie. Za każdym razem rozkochuje mnie w sobie coraz bardziej. Ostatnio coraz gorzej się czułam. Było mi słabo, byłam zmęczona. Ewa poleciła mi, abym udała się do lekarza i na wszelki wypadek zrobiła testy ciążowe. W Borussii pracuje mi się świetnie. Pierwszy wywiad przeprowadziłam z Erikiem Durmem i trafił on do gazety czarno-żółtych. Sylwestra spędziłam bez Marco. Byłam w towarzystwie Polaków. Robiłam za kierowcę, więc nic nie piłam. Zerknęłam na ekran telefeonu, który wskazywał godzinę 09:00. Wyszłam z cieplutkiego łóżka, które mnie kusiło, abym ponownie do niego wróciła, i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się, ogarnęłam i zeszłam do kuchni. W salonie popychaliśmy się z Łukaszem. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i w ostatniej chwili złapał mnie mój brat.
-Co Ty - zaśmiał się.
    Oparłam się o niego i powoli ruszyłam do kuchni. Usiadłam przy wyspie kuchennej, a Sara od razu wskoczyła na moje kolana.
-Co Ty taka blada - spytała mnie Ewa.
-Dopiero o mało nie zaliczyła gleby - śmiał się Piszczu.
-Jak to? - zdziwiła się - Łukasz weź Sarę, a my tutaj przygotujemy śniadanie.
    Ojciec wyszedł z córką, a my zostałyśmy same. Domyślałam się o co chodzi Ewce. Westchnęłam i złapałam za robienie naleśników.
-A teraz słucham.
-Ale co? Aaa.
-Dam Ci testy, chodź.
    Ruszyłam za żoną mojego brata. Zostawiła mnie samą w łazience, abym w spokoju wykonała testy. Odczekałam kilka minut i zerknęłam niepewnie na paseczki. Obawiałam się tego co tam zobaczę. Spojrzałam i od razu pożałowałam, że to zobaczyłam. Łzy stanęły mi w oczach. Dwie kreski. Oznacza to, że jestem w ciąży. Wyszłam z łazienki i chwiejnym krokiem podeszłam do Ewy, której pokazałam wyniki. Przytuliłam się do niej. Do kuchni wszedł Łukasz.
-Co macie takie grobowe miny? Co tu trzymasz? - zabrał test - Ewka, to Twoje?
-Nie - zaprzeczyła.
-Jeśli nie Twoje, to... Natalia?
    Śniadanie minęło w ciszy i w dosyć napiętej atmosferze. Nikt się nie odzywał. Jedynie Sara zadawała pytania.
-Gdzie wujek Mario? - kiedy nikt jej nie odpowiadał, zadała kolejne pytanie - Czego już nie przychodzi?
-Nie ma czasu - wybrnęła jakoś Ewa.
    Sara zasiadła w salonie przy telewizorze, gdzie były bajki. My zaś nadal siedzieliśmy w jadalni. Łukasz bawił się szklanką, a Ewa stukała paznokciami o stół. Mój brat kilka razu otwierał usta jakby chciał coś powiedzieć, lecz po chwili je zamykał. W końcu zebrał się, aby zapytać.
-Kto jest ojcem?
-Mario - odparłam.
-Na pewno?
-Tak.
-Ale...
-Łukasz, z nikim innym nie spałam - podniosłam głos.
-Spokojnie.
    Dostałam sms-a od Marco, chciał się spotkać. Miał zjawić się u nas za kilka minut. Usiadłam na kanapie. Ewa pojechała z Sarą do Agaty. Łukasz usiadł obok mnie. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, a po chwili ujrzeliśmy Marco. Wszedł do salonu i podszedł do nas. Przywitał się z moim bratem, a mnie pocałował w policzek.
-Możemy porozmawiać? - zapytał blondyn?
    Złapałam go za rękę i ruszyliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Marco położył się na nim i westchnął, wypuszczając powietrze ze świstem. Przymknął oczy i znowu powoli je otworzył. Podniósł się do pozycji siedzącej i podparł głowę o ręce. Przejechał dłonią po włosach i popatrzył na mnie.
-Jest coś o czym musisz wiedzieć - wstał - sylwestra spędziliśmy osobno.
-No tak.
-Ja prawie całowałem się z Anitą. Byłem pijany, ale do niczego nie doszło.
    Nie mam pojęcia co o tym myśleć.
-Mario Cię kocha. Jesteś dla niego wszystkim. Wiem, że Ty też go kochasz. Wróć do niego - odparł po chwili.
-Proszę?
-Od tygodnia jestem z Anitą.
-Kiedy zamierzałeś mi to powiedzieć? - podeszłam do okna.
-Myślałem, że jak z Tobą będę, to zapomnę o niej. Myślałem, że się w Tobie zakocham. I owszem. Myślałem, że tak się stało, ale tylko przez chwilę.
-Byłeś ze mną, aby zapomnieć o Anicie?
-Tak. Ale razem byliśmy przecież tylko trzy miesiące.
-To dla Ciebie nic?
-Natalia.
-A wziąłeś pod uwagę moje uczucia? Każdego dnia rozkochiwałeś mnie w sobie. I wiesz co? Udało Ci się. Zakochałam się w sobie. Myślałam, że może tak miało być, że może to Ty byłeś mi pisany. I tak, kocham Mario, ale w Tobie się zakochałam - patrzyłam na widoki za oknem i starałam łzę, która spływała mi po policzku - ale co to tam. To tylko trzy miesiące.
-Przepraszam. Tak bardzo Cię przepraszam - przytulił mnie od tyłu.
-Wyjdź -nawet się nie ruszył - wyjdź. Proszę Cię, wyjdź.
    Do pokoju wszedł Łukasz. Popatrzył na Reusa, a ten wyszedł. Usiadłam na łóżku, a po moim policzku spłynęła kolejna łza. Podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Przytulił mnie. Powoli się uspokajałam. Opowiedziałam mu o wszystkim. Nie mogę obwiniać Marco. Wina leży po obu stronach. Zostałam sama w pokoju. Rozmyślałam o wszystkim. Kocham Mario i strasznie za nim tęsknię. Wyszłam do łazienki i poprawiłam swój wygląd. Ruszyłam do salonu, w którym siedziała Ewa. Łukasz powiedział jej pewnie o wszystkim. Ubrałam buty i usłyszałam głos przyjaciółki.
-Gdzie idziesz?
-Przeprosić Marco.
    Założyłam płaszcz oraz szalik. Zabrałam torebkę i ruszyłam do domu Reusa. Po kilku minutach byłam na miejscu. Bramka była otwarta, więc weszłam na posesję i zamknęłam ją za sobą. Zadzwoniłam do drzwi i czekałam, aż ktoś otworzy. Nie chciałam wchodzić od razu tak jak to zawsze robiłam. Po chwili w drzwiach stanął zdziwiony blondyn.
-Przepraszam - odparłam.
-Natka - przytulił mnie - przyjaciele?
-Przyjaciele - uśmiechnęliśmy się.
-Wejdź.
    Zrobił mi miejsce i weszłam do środka. Zamknął za mną drzwi. Zdjęłam buty i zatrzymałam się.
-Jestem w ciąży - powiedziałam szybko.
-Co? - oczy zrobiły mu się ogromne - Mario?
-Tak.
    Ruszyłam do salonu, w którym zastałam Anitę. Zatrzymałam się. Nie wiedziałam co robić. Podeszła do mnie i przytuliła.
-Przepraszam - łza spłynęła mi po policzku.
-Nie płacz - zaśmiała się.
-Ale...
-Żadne ale. Nie pamiętasz jak ja byłam z...
-Natalia jest w ciąży - przerwał jej Marco.
-Z kim? - prawie krzyknęła.
-Dobrze wiesz z kim - powiedziałam.
-Mario - powiedziała pod nosem - Wie?
-Nie, dzisiaj się sama dowiedziałam.
-Byłaś u lekarza?
-Kompletnie o tym zapomniałam - przestraszyłam się.
-No to jutro pójdziesz.
-To ja Was zostawiam i idę - Marco wszedł do salonu z kubkami wypełnionymi gorącą herbatą.
    Pożegnał się czułym pocałunkiem ze swoją dziewczyną. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Oni są tacy szczęśliwi razem. Jak zawsze mi i Anicie nie brakowało tematów do rozmowy. Nawet nie wiem kiedy minęły trzy godziny, a my nadal rozmawiałyśmy.
-Wróciłem - krzyknął Marco.
-Ja też - zaśmiał się... Mario?
-Mario - szepnęłam.
-Daj mu szansę - przytuliła mnie Wasilewska - nie zachowujcie się jak dzieci.
    Do salonu weszli Niemcy. Od razu się zatrzymali. Marco po chwili usiadł obok Anity i przytulił ją od siebie, a Mario usiadł obok mnie.
-Chyba się będę zbierać - odparłam.
-Nie - powiedziała zgodnie para po czym się zaśmiali.
-Naprawdę, chyba muszę już iść.
-Nie - Marco rzucił czymś w Götzego.
-Odwiozę Cię - zaproponował mój były chłopak.
-Nie pomagasz - powiedziałam pod nosem.
-To chyba możemy puścić Natalię, przecież będzie pod opieką Mario. Nic jej się nie stanie - zaśmiał się blondyn.
    Wiedziałam, że prędzej, czy później to się wydarzy i mi nie odpuszczą. Brunet wstał i podał mi rękę, abym uczyniła to samo. Biłam się w myślach, czy ją złapać. Stanęło na tym, iż podałam mu swoją dłoń. Kiedy wstałam chciałam ją puścić, lecz ona nadal była w uścisku piłkarza. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Odwróciłam się jeszcze do przyjaciół i powiedziałam bezgłośne.
-Nienawidzę Was.
-Jeszcze nam podziękujesz - odparła Anita.
    Otworzył mi drzwi do auta, a ja wsiadłam. Nawet nie wiem, dlaczego zaczynałam się stresować. Drogę pokonaliśmy w ciszy. Zatrzymaliśmy się pod domem.
-Dziękuję - posłałam mu delikatny uśmiech.
    Otworzyłam drzwi i już chciałam wychodzić.
-Poczekaj - dotknął mojej ręki.
    Zamknęłam drzwi i spojrzałam mu w oczy.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Hej :)
Przepraszam, nie umiem innego ;cc
Pozdrawiam <3

6 komentarzy:

  1. niech mu powie no!
    w sumie nie wiem czy lepiej, ze to z Marco się tak potoczyło...
    ale skoro są szczęśliwi z Anitą :D
    czekam na następny i chce wiedzieć co się wydarzy między Natalią a Mario teraz :D
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu, świetny rozdział
    Gusia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Suuuuper ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetny rozdział! Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie, dopiero zaczynam ;* http://nie-rozlaczy-nas-smierc.blogspot.com/2014/07/bohaterowie.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadrabiam :) Nie wiem jak to się stało, że nie zajrzałam. Obiecuję poprawę. Rozdział wspaniały. I ta ciąża :)

    OdpowiedzUsuń